Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Tworzyłem dla nich miraże przez bardzo długi czas. Dopóki mogłem. Ostatkiem sił dobrnąłem do ostatniej wizji, zakończyłem ją płynnie i powróciliśmy do Ogródka. "Kwiatki" były oczarowane, jeszcze przez chwilę oszołomione, nadal w marzeniach tam, na dalekim południu. Osłabiony, zapadałem w sen na stosie poduszek. Zasypiałem, czując na czole i skroniach niewinne pocałunki. Nie miałem siły otworzyć oczu.
Dużo później, gdy wspominaliśmy ze Srebrzanką tamto zdarzenie, przyznała się, że stała nade mną wraz z Różą.
- Przykro mi teraz, że tak z niego zakpiłam - powiedziała starsza dziewczyna. - Nie wiedziałam, że tyle potrafi.
- A ja wiedziałam - odpowiedziała Srebrzanka. - Śpiewak mi o nim opowiadał. To
Tworzyłem dla nich miraże przez bardzo długi czas. Dopóki mogłem. Ostatkiem sił dobrnąłem do ostatniej wizji, zakończyłem ją płynnie i powróciliśmy do Ogródka. "Kwiatki" były oczarowane, jeszcze przez chwilę oszołomione, nadal w marzeniach tam, na dalekim południu. Osłabiony, zapadałem w sen na stosie poduszek. Zasypiałem, czując na czole i skroniach niewinne pocałunki. Nie miałem siły otworzyć oczu.<br>Dużo później, gdy wspominaliśmy ze Srebrzanką tamto zdarzenie, przyznała się, że stała nade mną wraz z Różą.<br>- Przykro mi teraz, że tak z niego zakpiłam - powiedziała starsza dziewczyna. - Nie wiedziałam, że tyle potrafi.<br>- A ja wiedziałam - odpowiedziała Srebrzanka. - Śpiewak mi o nim opowiadał. To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego