Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Wprost
Nr: 14.11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
pierwszych na miejscu zbrodni pojawił się Leszek Miller, były
minister spraw wewnętrznych i administracji. Do dziś zabójca komendanta
nie jest znany.
Policja stara się za wszelką cenę doprowadzić do skazania "kogoś
podejrzanego". Nie jest to trudne, ponieważ - w przeciwieństwie do
głośnych procesów komentowanych przez media - na "prawniczej prowincji"
zasada domniemania niewinności praktycznie nie obowiązuje. W pewnym sądzie
rejonowym jedynym dowodem w sprawie o pobicie było rozpoznanie sprawcy
przez pokrzywdzoną. Zanim doszło do formalnej czynności procesowej,
policjanci zaprezentowali "swoją zdobycz" z pytaniem: "Czy to właśnie
ten?". Sąd przeszedł do porządku dziennego nad tym, że oskarżony nie ma
ręki, ale kikut, o czym
pierwszych na miejscu zbrodni pojawił się Leszek Miller, były<br>minister spraw wewnętrznych i administracji. Do dziś zabójca komendanta<br>nie jest znany.<br>Policja stara się za wszelką cenę doprowadzić do skazania "kogoś<br>podejrzanego". Nie jest to trudne, ponieważ - w przeciwieństwie do<br>głośnych procesów komentowanych przez media - na "prawniczej prowincji"<br>zasada domniemania niewinności praktycznie nie obowiązuje. W pewnym sądzie<br>rejonowym jedynym dowodem w sprawie o pobicie było rozpoznanie sprawcy<br>przez pokrzywdzoną. Zanim doszło do formalnej czynności procesowej,<br>policjanci zaprezentowali "swoją zdobycz" z pytaniem: "Czy to właśnie<br>ten?". Sąd przeszedł do porządku dziennego nad tym, że oskarżony nie ma<br>ręki, ale kikut, o czym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego