Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
się na barkach olbrzyma.
Brazda z Klinsztejna nie odrywał oczu od tlących się i dymiących zwłok proboszcza Megerleina.
- Miegerlin - powiedział nagle, trąc podbródek. - Miegerlin. Nie Megerlein.
- Co?
- Klecha, który był z biskupem Konradem w rejzie na Trutnovsko, nazywał się Miegerlin. A ten tu był Megerlein.
- Znaczy?
- Znaczy, ten księżulo był niewinny.
- To nic - odezwał się nagle głucho Samson Miodek. - To nic takiego. Bóg niezawodnie to rozpozna. Jemu to zostawmy.
Ambroż odwrócił się gwałtownie, wpił w niego oczy, patrzył długo. Potem spojrzał na Reynevana i Szarleja.
- Błogosławieni ubodzy duchem - powiedział. - Anioł niekiedy mówi przez usta matołków. Ale miejcież na niego baczenie. Ktoś
się na barkach olbrzyma.<br>Brazda z Klinsztejna nie odrywał oczu od tlących się i dymiących zwłok proboszcza Megerleina.<br>- Miegerlin - powiedział nagle, trąc podbródek. - Miegerlin. Nie Megerlein. <br>- Co? <br>- Klecha, który był z biskupem Konradem w rejzie na Trutnovsko, nazywał się Miegerlin. A ten tu był Megerlein.<br>- Znaczy?<br>- Znaczy, ten księżulo był niewinny.<br>- To nic - odezwał się nagle głucho Samson Miodek. - To nic takiego. Bóg niezawodnie to rozpozna. Jemu to zostawmy. <br>Ambroż odwrócił się gwałtownie, wpił w niego oczy, patrzył długo. Potem spojrzał na Reynevana i Szarleja. <br>- Błogosławieni ubodzy duchem - powiedział. - Anioł niekiedy mówi przez usta matołków. Ale miejcież na niego baczenie. Ktoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego