się więc tylko uciążliwego balastu trzech tysięcy, a z całą resztą pozostał.<br>Kiedy, jako jeden z ostatnich, opuszczał tereny rozpusty, umysł jego był już na nowo zdolny do podjęcia pracy. Przeżyte emocje wytrzeźwiły go całkowicie. Przeliczył posiadane fundusze i stwierdził, że wynoszą one cztery tysiące dwieście złotych, co zdziwiło go niewymownie. W tych dwóch okropnych ostatnich gonitwach miał wrażenie, że przegrywa jakiś kolosalny majątek, jakieś rodowe posiadłości, wsie, pałace, posag żony... Własny los pomylił mu się doszczętnie z losem wyimaginowanego dziada w Monte Carlo. Dziad mógł sobie posiadać dobra ziemskie, jego żona, prawdopodobnie babcia, niewątpliwie posiadała posag, żona Lesia natomiast z