Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
dzienne sprawy,
przyjm litośnie, Boże prawy,
a gdy będziem zasypiali,
niech Cię nawet sen nasz chwali...

i mój sen naprawdę chwalił Pana, bo przyśniła mi się Sara, umarła, tak jak moja piękna mama, ale tam, w swoim niebie, modląca się za mnie i błagająca, aby chroniła mnie pamięć moich zmarłych: niezawodna tarcza przeciwko wszelakiemu złu.
Wspólnota
To duszne upalne południe nie obdarzyło mnie snem i choć wszyscy chłopcy spali już w najlepsze w swoich łóżkach pod moskitierami, wśród nich Albin i Kuba, z którymi tak bardzo chciałbym dzielić swoje wątpliwości i rozterki, musiałem więc wyjść im naprzeciw sam, bezbronny, nie mając
dzienne sprawy,<br>przyjm litośnie, Boże prawy,<br>a gdy będziem zasypiali,<br>niech Cię nawet sen nasz chwali...&lt;/&gt;<br><br>i mój sen naprawdę chwalił Pana, bo przyśniła mi się Sara, umarła, tak jak moja piękna mama, ale tam, w swoim niebie, modląca się za mnie i błagająca, aby chroniła mnie pamięć moich zmarłych: niezawodna tarcza przeciwko wszelakiemu złu.<br>&lt;tit&gt;Wspólnota&lt;/&gt;<br>To duszne upalne południe nie obdarzyło mnie snem i choć wszyscy chłopcy spali już w najlepsze w swoich łóżkach pod moskitierami, wśród nich Albin i Kuba, z którymi tak bardzo chciałbym dzielić swoje wątpliwości i rozterki, musiałem więc wyjść im naprzeciw sam, bezbronny, nie mając
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego