Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
w rękę.
Do końca dnia byłem piekielnie rozdrażniony. Prześladowały mnie złudzenia słuchowe, miałem przyspieszone tętno. Ukrywałem to przed Kirą i nadrabiałem miną. Wieczorem powiedziałem jej, że musimy się pobrać, gdyż ugruntuje to naszą równowagę psychiczną. Zdradziłem jej nawet sens pewnego wykresu liczbowego, w którym zestawiłem nasze wzajemne powiązania i otrzymałem niezawodny wskaźnik 47593. Wymowa tych cyfr była dla mnie oczywista, natomiast Kira przyjęła moje oświadczenie z pozorną obojętnością. Tej nocy oboje nie zmrużyliśmy oka do rana. Nazajutrz miałem pewne luki w pamięci i dopiero po południu przypomniałem sobie treść rozmowy z Ligenhornem.
Pracę w klinice objąłem pierwszego czerwca. Zaszły tam duże
w rękę.<br>Do końca dnia byłem piekielnie rozdrażniony. Prześladowały mnie złudzenia słuchowe, miałem przyspieszone tętno. Ukrywałem to przed Kirą i nadrabiałem miną. Wieczorem powiedziałem jej, że musimy się pobrać, gdyż ugruntuje to naszą równowagę psychiczną. Zdradziłem jej nawet sens pewnego wykresu liczbowego, w którym zestawiłem nasze wzajemne powiązania i otrzymałem niezawodny wskaźnik 47593. Wymowa tych cyfr była dla mnie oczywista, natomiast Kira przyjęła moje oświadczenie z pozorną obojętnością. Tej nocy oboje nie zmrużyliśmy oka do rana. Nazajutrz miałem pewne luki w pamięci i dopiero po południu przypomniałem sobie treść rozmowy z Ligenhornem.<br>Pracę w klinice objąłem pierwszego czerwca. Zaszły tam duże
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego