Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
jednak skarbczyk jego, w starym lamusie ukryty i dębowymi drzwiami zaopatrzony, stale prawie był próżny. Okolica, w której mieszkał, uboga w zboże; na górach ledwie nędzny owies się rodzi. Korzystnych wojennych wypraw nie było dawno; jedynym bogactwem trocha rudy żelaznej, którą na dymarkach* przetapiano, a w kuźnicach przekuwano na narzędzia, niezbędne rolnikowi i rzemieślnikowi. Ale dochód stąd mały. W owych czasach górnictwo było bardzo rozpowszechnione: każdy miał prawo kopać góry na swoją rękę, zysków więc kuźnice przynosiły niewiele.
- Co mi tam żelazo! - mówił nieraz ze wzgardą dumny szlachcic. - Gdyby tak złoto znaleźć, złoto kopać, na worach złota leżeć, wtedy zobaczono by
jednak skarbczyk jego, w starym lamusie ukryty i dębowymi drzwiami zaopatrzony, stale prawie był próżny. Okolica, w której mieszkał, uboga w zboże; na górach ledwie nędzny owies się rodzi. Korzystnych wojennych wypraw nie było dawno; jedynym bogactwem &lt;orig&gt;trocha&lt;/&gt; rudy żelaznej, którą na dymarkach* przetapiano, a w kuźnicach przekuwano na narzędzia, niezbędne rolnikowi i rzemieślnikowi. Ale dochód stąd mały. W owych czasach górnictwo było bardzo rozpowszechnione: każdy miał prawo kopać góry na swoją rękę, zysków więc kuźnice przynosiły niewiele. <br>- Co mi tam żelazo! - mówił nieraz ze wzgardą dumny szlachcic. - Gdyby tak złoto znaleźć, złoto kopać, na worach złota leżeć, wtedy zobaczono by
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego