powrotem, jeśli byłam wygrana, zgadzałam się płynąć jachtem, jeśli zaś nie, to nie i w ten sposób nikt nie był pewien, czym będę wracać i kiedy. Zgoda na powrót jachtem była poniekąd uzasadniona, bo po północy fala była mniejsza. Nie wiem dlaczego, być może na skutek odpływu.<br>Po trzecie stwierdziłam niezbicie brak jakiejkolwiek straży przy dużym jachcie w zatoce. Stał sobie spokojnie i był nie używany. <br>Po czwarte znalazłam rzecz najbardziej dla mnie interesującą, mianowicie kluczyki do jaguara. Podpatrzyłam kierowcę, który, jak się okazało, po wprowadzeniu samochodu do garażu najzwyczajniej w świecie wieszał je na gwoździu w ścianie! Jeśli oczywiście to