Zelenay, idąc do łazienki, zbudził śpiącego Andrzeja. Ten, przekonany, że ma do czynienia z niemieckim kolegą, zaczął z nim rozmowę w języku Goethego. Zelenay zaś sądząc, że jednak w nocy pojawił się zapowiedziany wcześniej pisarz z NRD i że umieściliśmy go na składanym łóżku w pokoju przechodnim, kontynuował wymianę zdań, niezbyt wprawnie mówiąc po niemiecku.<br>I tak sobie pogadali. W południe wstąpił do mego biura Andrzej i powiedział zdumiony:<br>- Skąd ten Niemiec pochodzi? Mówi takim dziwnym językiem.<br>Pewnego dnia moja żona dała się namówić, aby powróżył jej z ręki, gdyż twierdził, że czuje pewne fluidy sprzyjające jej horoskopowi. Opowiedział jej wiele