Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
oświadczył Franc. - Jak będziemy
przechodzili, to może się zdarzy, że i ciebie biskup niesłusznie
pobłogosławi.
Przed kościołem w Birach jest plac. Kiedyśmy na niego wleźli, jeszcze
siódmej nie było, ale za to zatłoczenie nad wszelką ludzką miarę.
Wozów, koni, bryczek, bab, dzieci i w ogóle wszelkiego człowieczeństwa,
i wszystkiego tałatajstwa niezmierne mnóstwo. Jak kaszy w garnku na
dziesięciu chłopa. A wszystko to wre jak ta kasza, bulgoce, przez
brzegi się przelewa i wciąż rośnie, i rośnie, i końca temu nie ma.
Tylko że kaszę, jak jej za dużo, to świniom można dać, a z tymi tu nie
było co zrobić... biskupa
oświadczył Franc. - Jak będziemy<br>przechodzili, to może się zdarzy, że i ciebie biskup niesłusznie<br>pobłogosławi.<br> Przed kościołem w Birach jest plac. Kiedyśmy na niego wleźli, jeszcze<br>siódmej nie było, ale za to zatłoczenie nad wszelką ludzką miarę.<br>Wozów, koni, bryczek, bab, dzieci i w ogóle wszelkiego człowieczeństwa,<br>i wszystkiego tałatajstwa niezmierne mnóstwo. Jak kaszy w garnku na<br>dziesięciu chłopa. A wszystko to wre jak ta kasza, bulgoce, przez<br>brzegi się przelewa i wciąż rośnie, i rośnie, i końca temu nie ma.<br>Tylko że kaszę, jak jej za dużo, to świniom można dać, a z tymi tu nie<br>było co zrobić... biskupa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego