chwilkę, że muszę się zobaczyć z Baśką, bo obiecałem jej, że wpadnę przed wyjazdem do domu. Mówiłem, żeby zapełnić ciszę i zgłuszyć strach. <br>- Ale jeśli szanowna pani potrzebuje jakiejś pomocy, to ja bardzo chętnie - proponowałem niepewnie.<br>- Baśka tyle o panu opowiadała, myślę, że możemy pana uważać za przyjaciela domu.<br>- Będę niezmiernie zaszczycony takim wyróżnieniem szanownej pani - wyciągałem z pamięci zwroty z podręcznika dobrego wychowania. Moja elegancja okazała się być na miejscu. <br>- Jest pan dorosłym człowiekiem i mogę się panu zwierzyć z naszego nieszczęścia. Mój mąż jest w szpitalu, walczy o życie, a moje dziecko jedyne, Basieńka, leży obok w pokoju i