Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Nad Magwerem pochylił się nieznajomy mężczyzna. - Masz, napij się.
Gorąca woda parzyła rozbite wargi, ale Magwer nie odstawił od ust kamiennej miseczki, póki nie wylizał ostatniej kropli wilgoci. Każdy łyk rozgrzewał ciało, przywracał siłę. Lecz im cieplej się robiło w żołądku, tym dotkliwiej odczuwał zimno atakujące mięśnie.
- Ktoś jest? - spytał nieznajomy.
- Komen, z Sowny - w porę przypomniał sobie to wymyślone przez Dorona imię i miejsce.
Usiedli pod ścianą. Kaczor, bo tak zwali pytającego mężczyznę, ustąpił Magwerowi kawałek swojego leża, ale, jakby nie zwracając uwagi na szczękającego zębami chłopaka, o ubraniu nawet nie wspomniał. Jeszcze dwóch więźniów przysunęło się bliżej, by wypytać
Nad Magwerem pochylił się nieznajomy mężczyzna. - Masz, napij się.<br>Gorąca woda parzyła rozbite wargi, ale Magwer nie odstawił od ust kamiennej miseczki, póki nie wylizał ostatniej kropli wilgoci. Każdy łyk rozgrzewał ciało, przywracał siłę. Lecz im cieplej się robiło w żołądku, tym dotkliwiej odczuwał zimno atakujące mięśnie.<br>- Ktoś jest? - spytał nieznajomy.<br>- Komen, z Sowny - w porę przypomniał sobie to wymyślone przez Dorona imię i miejsce.<br>Usiedli pod ścianą. Kaczor, bo tak zwali pytającego mężczyznę, ustąpił Magwerowi kawałek swojego leża, ale, jakby nie zwracając uwagi na szczękającego zębami chłopaka, o ubraniu nawet nie wspomniał. Jeszcze dwóch więźniów przysunęło się bliżej, by wypytać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego