fraszek, epigramatów, parę wierszy pisanych po narodzinach Julii. Ślęczeliśmy nad plikiem papierów całymi wieczorami przy bladym żółtym świetle, segregując je tematycznie i chronologicznie. <br><br>Od tego czasu ojcu najwyraźniej zaczęło zależeć na naszym zainteresowaniu jego osobą, na dostrzeżeniu w nim członka rodziny. Dzięki temu powoli wracał do siebie. Zauważyliśmy, że z nieznaną wcześniej łatwością konstruuje zdania, wyraża swoje opinie, komentuje bieżące wydarzenia. Coraz częściej widywaliśmy go przy stole, zaglądał do kuchni. Nikt nawet nie zauważył, że ojciec przestał używać powiedzenia "austriackie gadanie", nie machał ręką w zniecierpliwieniu i rezygnacji. Teraz uważnie wysłuchiwał argumentów, odczekiwał na swoją kolej z tym poczuciem pewności i