z pełnym talerzem.<br>Zygmunt przerwał czytanie i podszedł do chorego.<br>- Męczy cię pewnie mówienie? - zapytał.<br>- Tak... bardzo.<br>- Myślę, że z tobą jest tak kiepsko, że warto, aby na ostatek pogadać trochę. Od czasu, jak tu mieszkasz, systematycznie pogarszało ci się. Czy sądzisz, że warunki mieszkaniowe przyczyniały się do tego?<br>- Nie... niezupełnie... przecież już przedtem...<br>- Przedtem chorowałeś?! Drogi Lucjanie, cała sprawa jest bardzo smutna. Przyjechałeś tu zdrów i wesół, zamieszkałeś raczej z koleżeństwa aniżeli z potrzeby. Nie tylko tobie samemu tutaj źle się działo. Taka już atmosfera; myślę, że to nie tylko u nas. Muszę ci jednak powiedzieć, że tak ja, jak