Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
górnika.
Baczę tedy pilnie na szyny i jadę.
Wtem jakiś górnik wyskakuje na tory i kiwa lampą, abym przystanął.

Lampa to zaś była wielka, miedziana i dawała tak silne światło, żem drgnął i zaniewidział na chwilę. Wydało mi się, że ktoś bryznął mi do oczu strumieniem ognia. Poraziła mnie światłość niezwyczajna, jakby ta od miesiąca, która teraz w izbie się srebrzy.
Przystanąłem. Zgrzytnęły koła, zahurkotały wozy.
Wyskoczyłem co szybciej na tory; pilno mi było zobaczyć owego górnika z lampą miedzianą i zapytać go, po co on na mnie kiwa.
Przeszedłem wszystkie wozy, bom je właśnie próżne odprowadzał ładowaczom do przodka, patrzę
górnika. <br>Baczę tedy pilnie na szyny i jadę. <br>Wtem jakiś górnik wyskakuje na tory i kiwa lampą, abym przystanął. <br><br>Lampa to zaś była wielka, miedziana i dawała tak silne światło, żem drgnął i zaniewidział na chwilę. Wydało mi się, że ktoś bryznął mi do oczu strumieniem ognia. Poraziła mnie światłość niezwyczajna, jakby ta od miesiąca, która teraz w izbie się srebrzy. <br>Przystanąłem. Zgrzytnęły koła, zahurkotały wozy. <br>Wyskoczyłem co szybciej na tory; pilno mi było zobaczyć owego górnika z lampą miedzianą i zapytać go, po co on na mnie kiwa. <br>Przeszedłem wszystkie wozy, bom je właśnie próżne odprowadzał ładowaczom do przodka, patrzę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego