Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
milczenie kruszy się, pęka, rozlegają się głosy, najpierw odosobnione, lecz w chwilę później łączą się po dwa, kiedy się myjemy: ja mydlę plecy jemu, on mnie, i już wiem, że ma na imię Albin, on zaś, że ja to Andrzej, i wpatrujemy się w siebie, odnajdujemy w przypadkowym zbliżeniu coś niezwykłego, zapowiedź przyjaźni,
i śmieję się, i on się śmieje, opryskujemy się nawzajem wodą, i figlujemy, bo znów jesteśmy po prostu niespełna jedenastoletnimi beztroskimi chłopcami, którym nikt nie każe być dorosłym i którzy wraz ze starą odzieżą ze śladami wielomiesięcznej wędrówki z miejsc zesłania uwolnili się na okamgnienie od jakże złych
milczenie kruszy się, pęka, rozlegają się głosy, najpierw odosobnione, lecz w chwilę później łączą się po dwa, kiedy się myjemy: ja mydlę plecy jemu, on mnie, i już wiem, że ma na imię Albin, on zaś, że ja to Andrzej, i wpatrujemy się w siebie, odnajdujemy w przypadkowym zbliżeniu coś niezwykłego, zapowiedź przyjaźni,<br>i śmieję się, i on się śmieje, opryskujemy się nawzajem wodą, i figlujemy, bo znów jesteśmy po prostu niespełna jedenastoletnimi beztroskimi chłopcami, którym nikt nie każe być dorosłym i którzy wraz ze starą odzieżą ze śladami wielomiesięcznej wędrówki z miejsc zesłania uwolnili się na okamgnienie od jakże złych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego