i od razu oddałem mu samochód. Dostałem jeszcze tysiąc pięćset złotych i miałem trzymać język za zębami. Jakby co, to powinienem mówić, że mi ukradziono to Audi.</><br><q>- Dobrze, że się od razu przyznałeś</> - odpowiedział komisarz <q>- gdyż nikt by nie uwierzył, że miałeś własne pieniądze na kupienie samochodu, a poza tym nigdy byś nie umiał wytłumaczyć, dlaczego pojechałeś do Wałbrzycha, na drugi<br>koniec Polski, a nie gdzieś bliżej.</><br>Ale mimo szczerych chęci współpracy z policją Sławomir T. został wypuszczony z aresztu dopiero cztery dni później, kiedy z miasteczka C. przyszło potwierdzenie, że Władysław P. rozpoznał w nim (bez cienia wątpliwości) tego mężczyznę, któremu