natęża.<br>Ryś za Adama, Adam za Krzysia,<br>Jakby się kochać zaczęli dzisiaj,<br>Literaturę ciągną za ogon,<br>Lecz jej wyciągnąć nijak nie mogą.<br><br>Myślano: "Jest w tym zmowa zdradziecka",<br>Ale podbiegła szybko Lisiecka.<br>Jeszcze Pasternak, jeszcze Lasota,<br>Nawet na Czeszkę naszła ochota.<br>I - hej, kto Pollak! - ciągną za ogon,<br>Ale wyciągnąć nijak nie mogą.<br><br>Tak się męczyli wiele miesięcy,<br>Rok i sześć niedziel, a nawet więcej,<br>Sił im już brakło, aż wreszcie Czeszko<br>Zawołał: "Mamy! Wbrew złym uśmieszkom."<br>I wyciągnęli wspólnie do góry<br>Nowy czwartkowy numer "Kultury."</><br><br><br><br><div type="poem" sex="m"><tit>SATYRA</><br>O satyrę wołała z pijanym hałasem<br>Cała literatura polska. A tymczasem,<br>Gdy satyra zaczęła