nadania boskiego. A takiemu, jak sam Bóg, nie sposób było odmówić</></></><br><tit>Kraj, w którym nie mówi się "nie"</><br><br>Corinne, 38 lat, właścicielka agencji nieruchomości z Lazurowego Wybrzeża, po dwutygodniowym pobycie na Madagaskarze nie pieje z zachwytu. Trochę tu brudno, za dużo żebrzących dzieci, a lokalne wino do francuskiego ma się nijak. Z przekonaniem udowadnia, że czasy kolonialne miały swoje zalety: <q><transl>"Zbudowaliśmy im drogi. Wtedy Madagaskar eksportował ryż, potem rolnictwo podupadło i musi go importować. Dlaczego rolnictwo podupadło? Bo oni są inni od nas. Nie umieją planować. Nie myślą tak jak my, żeby zapewnić sobie lepszą przyszłość, zbudować dom, wykształcić dzieci..."</></>.<br>Tego