Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Boga, wracał tam, skąd dwadzieścia dwa lata temu przyszedł, odchodził w "nieznane i niewiadome". Był szczęśliwy, że nie kona w spazmach bólu i nieprzytomności; byłoby to ohydne, brukałoby urok śmierci. Jakże doskonale pamiętał szczególiki niedalekiej nawet przeszłości. Czyż nie zazdrościł studentowi wyjazdu? Ptaki, wierzchołki drzew. Było to przecież nędzne tchórzostwo, nikczemna chęć wymknięcia się z rąk przeznaczenia, pospolite umiłowanie życia ziemskiego. Powinien się tego wstydzić, nie był w porządku wobec majestatu przygarniającej go śmierci. Albo wczorajsza tęsknota do spaceru po ulicach miasta. Nic dziwnego, był profanem, należał jeszcze do życia. Później został dopuszczony do misteriów niebytu i oto pławił się w
Boga, wracał tam, skąd dwadzieścia dwa lata temu przyszedł, odchodził w "nieznane i niewiadome". Był szczęśliwy, że nie kona w spazmach bólu i nieprzytomności; byłoby to ohydne, brukałoby urok śmierci. Jakże doskonale pamiętał szczególiki niedalekiej nawet przeszłości. Czyż nie zazdrościł studentowi wyjazdu? Ptaki, wierzchołki drzew. Było to przecież nędzne tchórzostwo, nikczemna chęć wymknięcia się z rąk przeznaczenia, pospolite umiłowanie życia ziemskiego. Powinien się tego wstydzić, nie był w porządku wobec majestatu przygarniającej go śmierci. Albo wczorajsza tęsknota do spaceru po ulicach miasta. Nic dziwnego, był profanem, należał jeszcze do życia. Później został dopuszczony do misteriów niebytu i oto pławił się w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego