Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
Ohydne bydlę i kwita.
- Tak, tak, ohyd...nee bydlęę... i kwita - przyśpiewywał Lucjan.
- Jeśli ohydne bydlę, to trzeba go otruć. Znam nawet sposób - dodał Dziadzia.
Pani Bove dostała spazmów. Krzyczała:
- Michał, Michał, w tej chwili od tych ordynusów, w tej chwili, do domu, ale kompania., nie ma co. Już. Och, nikczemnicy!
Bove zdążył się tylko pożegnać i zostawić pieniądze na rachunek. Dwaj młodzieńcy zostali sami.
- Cholera nagła - wyrzekał Dziadzia. - Zmarnowaliśmy tylko wieczór. Skąd ty znasz tę małpią parę? On jeszcze znośny, ale ona! Wariatka jakaś. Pijmy.
- Bardzo cię przepraszam, akurat żeśmy się spotkali. Teraz jesteśmy sami.
- Jak najlepiej. Postąpiłeś dzisiaj bardzo
Ohydne bydlę i kwita.<br>- Tak, tak, ohyd...nee bydlęę... i kwita - przyśpiewywał Lucjan.<br>- Jeśli ohydne bydlę, to trzeba go otruć. Znam nawet sposób - dodał Dziadzia.<br>Pani Bove dostała spazmów. Krzyczała:<br>- Michał, Michał, w tej chwili od tych ordynusów, w tej chwili, do domu, ale kompania., nie ma co. Już. Och, nikczemnicy!<br>Bove zdążył się tylko pożegnać i zostawić pieniądze na rachunek. Dwaj młodzieńcy zostali sami.<br>- Cholera nagła - wyrzekał Dziadzia. - Zmarnowaliśmy tylko wieczór. &lt;page nr=118&gt; Skąd ty znasz tę małpią parę? On jeszcze znośny, ale ona! Wariatka jakaś. Pijmy.<br>- Bardzo cię przepraszam, akurat żeśmy się spotkali. Teraz jesteśmy sami.<br>- Jak najlepiej. Postąpiłeś dzisiaj bardzo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego