Typ tekstu: Książka
Autor: Rudnicka Halina
Tytuł: Uczniowie Spartakusa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1951
najbliżej do tylnych straży wojsk rzymskich. To według objaśnień tkaczy już niedaleko. Jechali teraz ostrożniej, rozglądając się bacznie. Ale spokój dookolny dzwonił tylko trelami skowronków i brzęczeniem pszczół. Żadnej groźby nie kryła w sobie ta jakby uśpiona w słońcu okolica. Opodal Neapolu widniały zgliszcza, nad którymi kołysane wiatrem włóczyły się nikłe pióropusze dymu.
- To zakłady tkackie Krassusa - rozpoznał Polluks.
- Podjedziemy tam, dobrze? - poprosił cicho Kalias.
Przyjaciele bez słowa skierowali konie w tamtą stronę. Tkalnie były spalone. Z małego budynku farbiarni, jak krew z rany Giganta, płynęła szerokim łożyskiem czerwona struga farby.
0 = Strzępy wełny pozaczepiane na sznurach łopotały na wietrze. Zdeptane
najbliżej do tylnych straży wojsk rzymskich. To według objaśnień tkaczy już niedaleko. Jechali teraz ostrożniej, rozglądając się bacznie. Ale spokój dookolny dzwonił tylko trelami skowronków i brzęczeniem pszczół. Żadnej groźby nie kryła w sobie ta jakby uśpiona w słońcu okolica. Opodal Neapolu widniały zgliszcza, nad którymi kołysane wiatrem włóczyły się nikłe pióropusze dymu.<br>- To zakłady tkackie Krassusa - rozpoznał Polluks.<br>- Podjedziemy tam, dobrze? - poprosił cicho Kalias.<br>Przyjaciele bez słowa skierowali konie w tamtą stronę. Tkalnie były spalone. Z małego budynku farbiarni, jak krew z rany Giganta, płynęła szerokim łożyskiem czerwona struga farby.<br>0 = Strzępy wełny pozaczepiane na sznurach łopotały na wietrze. Zdeptane
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego