Może by mu doktora jakiego zawołać!" Ale dowiedziała się od dziewczyny, że już był, więc rzekła jeszcze tylko: "Ha, nie wiesz dnia ani godziny..."<br>Teodozja zwierzyła jej się ze swej chęci sprowadzenia księdza. Stukonisowa ją uspokoiła:<br>- E, moja pani, jak nie chce, to jego sprawa, a nie czyja. Ja tam nikogo bym do tego nie namawiała, bo rozumiem, że taki ksiądz może człowieka tylko przed śmiercią zdenerwować swymi ceremoniami. W końcu i koszt, i kłopot. Chłopak już tam swoje myśli i nie trzeba mu się narzucać ze swoim.<br>Usiadła w kącie pokoju, nieprzekonana i znękana. Myślała o tym, że ją ofuknął i