Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
Redanii. Nie mam cienia wątpliwości, że gdyby przestępca ten został ujęty w którymkolwiek ze sprzymierzonych królestw, wasza wielmożność wiedziałaby o tym z raportów swych licznych... znajomych.
- Jak, mówiliście, zwie się ów zbrodzień?
- Cahir Mawr Dyffryn aep Ceallach.
Dijkstra milczał długo, udając, że szuka w pamięci.
- Nie - powiedział wreszcie. - Nie ujęto nikogo o takim imieniu.
- Doprawdy?
- Moja memoria nie bywa fragilis w takich sprawach. Żałuję, ekscelencjo.
- Ja również - odrzekł lodowato Shilard Fitz-Oesterlen. - Zwłaszcza tego, że wzajemna ekstradycja przestępców nie wydaje się w takich warunkach możliwa do przeprowadzenia. Nie będę dłużej nużył waszej miłości. Życzę zdrowia i powodzenia.
- Wzajemnie. Żegnam, ekscelencjo.
Ambasador
Redanii. Nie mam cienia wątpliwości, że gdyby przestępca ten został ujęty w którymkolwiek ze sprzymierzonych królestw, wasza wielmożność wiedziałaby o tym z raportów swych licznych... znajomych. <br>- Jak, mówiliście, zwie się ów zbrodzień?<br>- Cahir Mawr Dyffryn aep Ceallach.<br>Dijkstra milczał długo, udając, że szuka w pamięci.<br>- Nie - powiedział wreszcie. - Nie ujęto nikogo o takim imieniu.<br>- Doprawdy?<br>- Moja memoria nie bywa fragilis w takich sprawach. Żałuję, ekscelencjo.<br>- Ja również - odrzekł lodowato Shilard Fitz-Oesterlen. - Zwłaszcza tego, że wzajemna ekstradycja przestępców nie wydaje się w takich warunkach możliwa do przeprowadzenia. Nie będę dłużej nużył waszej miłości. Życzę zdrowia i powodzenia.<br>- Wzajemnie. Żegnam, ekscelencjo. <br>Ambasador
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego