Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
pojemnika, wieszali obok. Z czasem tak się przyzwyczaili do Dziada, że gdy kilka dni go nie było i nie odbierał przeznaczonych dla niego rzeczy, byli nawet zdziwieni i wychodząc lub wracając do domu odruchowo rozglądali się po okolicy.

Pierwsza zima
Trudno dziś powiedzieć, kto był tym dobroczyńcą, który - nie pytając nikogo o zdanie - pierwszy wpuścił Dziada do piwnicy. Była to wszak wspólna piwnica dla blisko dwustu lokali rozmieszczonych w dziesięciu klatkach schodowych i każdy, kto miał swój piwniczny boks, miał też prawo do decydowania o ewentualnych "lokatorach". Ale wtedy akurat zaczęła się zima - wczesna i od razu bardzo ostra. A on
pojemnika, wieszali obok. Z czasem tak się przyzwyczaili do Dziada, że gdy kilka dni go nie było i nie odbierał przeznaczonych dla niego rzeczy, byli nawet zdziwieni i wychodząc lub wracając do domu odruchowo rozglądali się po okolicy.<br><br>&lt;tit&gt;Pierwsza zima&lt;/&gt;<br> Trudno dziś powiedzieć, kto był tym dobroczyńcą, który - nie pytając nikogo o zdanie - pierwszy wpuścił Dziada do piwnicy. Była to wszak wspólna piwnica dla blisko dwustu lokali rozmieszczonych w dziesięciu klatkach schodowych i każdy, kto miał swój piwniczny boks, miał też prawo do decydowania o ewentualnych "lokatorach". Ale wtedy akurat zaczęła się zima - wczesna i od razu bardzo ostra. A on
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego