że jesteśmy bardzo szczęśliwi, zakochani, kto wie, może zazdrościł nam tej ciepłej nocy. Ale mnie nie było czego zazdrościć. Nawet nie znałam nikogo w innym mieście, ani raz nie jechałam pociągiem, nikt na mnie nigdzie nie czekał, a gdybym chciała wyjechać, pewnie nikt nie żegnałby się ze mną na peronie, nikt by nie płakał, nie wycierał nosa w rękaw. Pociągi do Krakowa, pociągi nad morze, pociągi do Pragi, albo nawet do Paryża, wszystkie przejeżdżały nade mną, a mój świat zaczynał się i kończył pięć ulic dalej, i to nie był wcale świat, w którym chciałam zostać.<br>Zawsze lubiłam się pieprzyć. Talent