od razu, tłumacząc, że to pomyłka, że nikogo nie afirmuje, po prostu został sfilmowany w czasie wiecu i nikt go o zgodę nie pytał. On, Michał, jak najbardziej popiera działanie Ryśka i prosi o to, by utrzymywał z nim nadal kontakt. Po chwili podarł kartkę. Był przecież na partyjnym wiecu, nikt go siłą tam nie zaciągnął, nadal nosił czerwoną legitymację i to podczas akcji przeciw "warchołom", a nie podczas "ścieżki zdrowia", jaką bezpieczniacy fundowali radomskim robotnikom, go sfilmowano. Na list Ryśka nie odpowiedział, a legitymacji nie oddał. Do emerytury brakowało mu niewiele, więc postawił na oportunizm. Na bohaterstwo będzie czas potem