psiakrew". Tak mówi Jaś Kobiera do koni. Konie przyzwalają.<br>Są hałasy, a jakże. W Tomaszowie szum tkalni i przędzalni, wrzask wróbli i jerzyków nad fabryką. W Łodzi z tego kiszkowatego podwórka dobiega trzepanie dywanów albo nawoływanie handełesa. Śpiew jakiś - może Lejbusia, choć go tam nie ma? Szlifierz ostrzy noże i nożyczki. Kobiety z jagodami wyśpiewują: "Ja-go-dy, ja-go-dy, ja-go-dy!", "Poziomki, poziomki!" I już trzaskanie drzwiami, tupot na kuchennych schodach: "Po czemu litr?" Znajoma, bliska muzyka. <br>Mama śpiewa mi niegłośno ciepłym mezzosopranem, bo głos ma<br>szkolony. Zaczęło się od kołysanek przy siatce mojego łóżka, potem przyszły piosenki