kontaktowym mieszkaniu na Ścianie Wschodniej oficer SB przesłuchiwał mnie "na okoliczność" tzw. prowodyrów wydarzeń marcowych. Jedna z tez ubecji, lansowanych gorliwie przez posłuszną prasę i, niestety, wielu moich kolegów, głosiła, że "Marzec" był nieudolną próbą powrotu do władzy starych stalinowskich bonzów, którzy po XX plenum KC KPZR stracili grunt pod nogami. Powiedziałem wtedy, że moim zdaniem, to wszystko na poziomie naszej uczelni niewiele miało wspólnego z polityką, że były to tylko sprawy towarzyskie. Popatrzył na mnie jak na idiotę i szybko przestał odpytywać.<br>Jakoś ten incydent zbliżył nas z Witkiem. Szczerze polubiłem tego misiowatego mruka, który myślał szybko, mówił wolno i