Typ tekstu: Rozmowa bezpośrednia
Tytuł: Rozmowa o sprawach codziennych
Rok powstania: 2001
kartę.
Yhy.
Ona sobie po prostu zmieni potem na kartę, jak minie ten okres.
Ale to tak nie wcześniej jak w sierpniu przyszłego roku.
Ale zawsze mniej. Rok do tyłu już jest.
No tak. Z tym że powiem ci, że naprawdę tak gdyby rozpatrywać to z punktu widzenia możliwość zakupu normalnego, a kupienie od kogoś, naprawdę to się nie opłaca. Mimo wszystko.
No ale dobrze. Milenie to jest na rękę. Bo chce sobie kupić i tak następny.
Naprawdę nie chcesz do Globi pójść?
Naprawdę. Znaczy chce mi się tam pójść, bo jest w sumie w miarę ciepło, chodzić po tym sklepie
kartę.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt; Yhy.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;Ona sobie po prostu zmieni potem na kartę, jak minie ten okres.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt; Ale to tak nie wcześniej jak w sierpniu przyszłego roku.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;Ale zawsze mniej. Rok do tyłu już jest.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt; No tak. Z tym że powiem ci, że naprawdę tak gdyby &lt;vocal desc="yyy"&gt; rozpatrywać to z punktu widzenia możliwość zakupu normalnego, a kupienie od kogoś, naprawdę to się nie opłaca. Mimo wszystko.&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;No ale dobrze. Milenie to jest na rękę. Bo chce sobie kupić i tak następny.&lt;/&gt;<br>&lt;who2&gt; Naprawdę nie chcesz do Globi pójść?&lt;/&gt;<br>&lt;who1&gt;Naprawdę.&lt;pause&gt; Znaczy chce mi się tam pójść, bo jest w sumie w miarę ciepło, chodzić po tym sklepie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego