I to gdzie, u samych stóp Mariackiej wieży. Po latach marazmu, po miesiącach remontu znów otwarto w Rynku okryty niezapomnianą legendą klub Pod Jaszczurami.<br>Młodsi nie pamiętają tamtej epoki, kiedy na fali popaździernikowego (1956) intelektualno-artystycznego ożywienia pękać zaczęły "jedynie słuszne" kanony socjalistycznego schematyzmu. Siedliskiem nieskrępowanych myśli, niekończących się dyskusji, nowatorskich eksperymentów poetyckich i teatralnych stały się wkrótce potem, bo w latach sześćdziesiątych, kluby studenckie. W Warszawie były to Hybrydy i Stodoła, w Gdańsku - Żak, we Wrocławiu - Pałacyk, no a w Krakowie - Jaszczury. Wszystkie te miejsca pełniły - i to doprawdy jednocześnie - tę samą funkcję, jaką dzisiaj spełniają puby, dyskoteki, telewizyjne talk