na kołnierzu...<br>Czy ja w ogóle mogę mu dać dzisiejszy utarg?... Przecież gdzieś to zgubi... Może jutro mu oddam, ale co z wypłatą, do cholery! Znowu naznosił tych butelek... Co za wstyd... <br>- No i gdzie cię, kurwa, poniosło? Chyba nie tak się umawialiśmy? Czy ty myślisz, że ja będę sam nurkował w tych torbach, co? Jak to, gdzie buty? Jak ty łazisz po całym stadionie, to ja sprzedaję... Może stań trochę z boku, bo przepłaszasz sąsiadom klientów. Nie drzyj się tak, do jasnej cholery. Wszyscy wkoło patrzą, weź może, idź już do malucha, co? Wypchnąłem wszystkie hurtem Ruskom. Widzisz, nie możesz