Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
tutaj zadręczał tym brakiem powietrza.
Jeszcze chwilę trwała sprzeczka. Rozumiało się, że nie pierwsza na ten temat. Ale przyczyny, dla których upierał się przy swoim, stały się dla mnie jasne dopiero w dniu następnym po tej kłótni. Było to z samego rana, w czasie kiedy Kozicką jeszcze zatrzymywał pensjonat. Widać nurtowało go, żem o ten szpital zapytał. Sam powrócił do tej kwestii. Powiedział:
- Isia - tak ją nazywał, podobnie jak obecnie mówił jej po imieniu, czego dawniej nigdy przy mnie nie robił - nie orientuje się w położeniu. Prawdą jest, że mam oszczędności, ale niechbym się z nimi ujawnił, rozdrapią je.
- Kto?
- Sąd
tutaj zadręczał tym brakiem powietrza.<br>Jeszcze chwilę trwała sprzeczka. Rozumiało się, że nie pierwsza na ten temat. Ale przyczyny, dla których upierał się przy swoim, stały się dla mnie jasne dopiero w dniu następnym po tej kłótni. Było to z samego rana, w czasie kiedy Kozicką jeszcze zatrzymywał pensjonat. Widać nurtowało go, żem o ten szpital zapytał. Sam powrócił do tej kwestii. Powiedział:<br>- Isia - tak ją nazywał, podobnie jak obecnie mówił jej po imieniu, czego dawniej nigdy przy mnie nie robił - nie orientuje się w położeniu. Prawdą jest, że mam oszczędności, ale niechbym się z nimi ujawnił, rozdrapią je.<br>- Kto?<br>- Sąd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego