w chwili, kiedy ma już zupełną pewność, że to jest śmierć...<br>Zatrzymał się, osłupiały i zawstydzony. Jesteś głupcem - powiedział sobie. - Przecież Bóg nie musi czekać na właściwą chwilę, bo ją zna dokładnie, to On sam ją wyznacza. Więc kiedy pokazuje się umierającemu człowiekowi?<br>Poszedł dalej. Jeszcze przez jakiś czas myślał o Bogu, że teraz On musi pokazywać się nieustannie, rozmaitym ludziom w mieście, bez chwili odpoczynku, na stu ulicach równocześnie, szczególnie <page nr=47> w getcie. Potem nie myślał już o twarzy Pana Boga. Minął pusty kwadrans. Na Rynku wiał ciepły wiatr. Domy stały ciemne. Tu i ówdzie cieniutkie, wątłe promyki ręcznych latarek przenikały mrok