Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
to wyznanie, oblewa mnie całego zimny pot.
Cudowny, albowiem umarła we mnie zmora.
Unicestwiłem ją, nie będzie pustoszyć mi duszy.
I trwoga znikła jak zaklęta.
I całe ciało lśni od potu.
Co za orzeźwiający pot!
Nie ów tłusty klej, wydzielina trwogi, lecz błogosławiony pot
oczyszczenia.
Pokrywa mnie rosą jak ziemię o brzasku.
Jestem szczęśliwy, albowiem wydarłem najgroźniejszy chwast, zakałę moich nocy
i dni.
Wniebowzięty, albowiem pieliłem do skutku duszę moją.
Teraz wiem, że będę mógł żyć.
W krystalicznej wolności.
Jeśli spowiedź moja nie obróci się przeciwko mnie tak
kategorycznie, abym już nie wyjrzał zza krat domu obłąkanych.
Muszę ponieść to karkołomne ryzyko
to wyznanie, oblewa mnie całego zimny pot.<br> Cudowny, albowiem umarła we mnie zmora.<br> Unicestwiłem ją, nie będzie pustoszyć mi duszy.<br> I trwoga znikła jak zaklęta.<br> I całe ciało lśni od potu.<br> Co za orzeźwiający pot!<br> Nie ów tłusty klej, wydzielina trwogi, lecz błogosławiony pot<br>oczyszczenia.<br> Pokrywa mnie rosą jak ziemię o brzasku.<br> Jestem szczęśliwy, albowiem wydarłem najgroźniejszy chwast, zakałę moich nocy <br>i dni.<br> Wniebowzięty, albowiem pieliłem do skutku duszę moją.<br> Teraz wiem, że będę mógł żyć.<br> W krystalicznej wolności.<br> Jeśli spowiedź moja nie obróci się przeciwko mnie tak<br>kategorycznie, abym już nie wyjrzał zza krat domu obłąkanych.<br> Muszę ponieść to karkołomne ryzyko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego