szkatułki otwartej, pełnej korali, wstążek, błyszczących kamieni", gromadzonych <br>przez autorkę "jak srokę". "Cieszyć się" - to słowo w różnych wariantach było <br>przez Pawlikowską powtarzane po wielekroć, bo życie miało być jedynie radością. <br>Jednakże tutaj zostało zaprzeczone - "Nie cieszy mnie..." Stało się coś niesłychanie <br>ważnego, skoro "złoty obraz chmur", widziany w dodatku "o świcie", nie wywołuje <br>radości w osobie tak czułej na piękno. Już drugi wers przynosi rozwiązanie tej <br>niepojętej sytuacji: "Gdyż nazbyt jest nietrwały w rozrzutności swojej..." A <br>więc nie można owego piękna posiąść choćby wzrokiem, zatrzymać choć na chwilę. <br>Autorka nadal wydaje się ową kapryśną damą, której wszyscy ulegali, spełniali <br>wszelkie zachcianki