ręku szalonego - uratowałaby i Jarga.<br>Było to niepojęte, bo obaj zarówno odzieżą, uzbrojeniem, jak i wyglądem nie różnili się wcale od reszty. Nie mogło mieć chyba znaczenia i to, że znajdowali się we trzech, z Ternerem, w małym pojeździe terenowym.<br>Horpach stał równocześnie przed dylematem, co robić dalej. Sytuacja była o tyle jasna, że mógłby wrócić do bazy z danymi, które usprawiedliwiały odwrót i wyjaśniały tragiczny koniec "Kondora". To, co najbardziej intrygowało uczonych - metalowe pseudoowady, ich symbioza z mechanicznymi "roślinami", osiadłymi na skałach, na koniec kwestia "<orig>psychizmu</>" chmury, a nie było nawet wiadome, czy istnieje tylko jedna, czy też jest ich więcej