się jej niekiedy, że łagodnym zboczem z bujnymi winnicami zbiega ku tamtym ludziom, ale w tym momencie otwierała oczy, jakby w obawie, że skoro dobiegnie do stojących nieruchomo obraz zatrze się i zniknie.<br>Wolała go więc niszczyć sama.<br>A o świcie, kiedy budziła się z ciężkiego snu, już nie myślała o nocnych majakach.<br>W ciągu dnia również o nich nie myślała.<br>Ciemności nocnych trzeba było, aby powrócili płowi mężczyźni oraz ciemnowłose niewiasty.<br>Teraz zaś oto, gdy ciągnąc bezwładnego pawia, wdrapywała się, trochę dysząc, po stromym zboczu, nagle zatęskniła za daleką północą i za plemieniem, do którego ongi należeli byli i ona