Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
na początek. Sprawozdanie przerywał mu Olo rewelacjami Osieckiego - wyraźnie chciał się pochwalić własną zapobiegliwością. Zygmunt słuchał uważnie. Kolumb mówił zwięźle, skrótami. Kończył chwaląc w myślach Zygmunta, który trzymał już w ręku swoją kennkartę, wyjętą z szuflady Olowego biurka. Oczywiście, jako , ,żandarm", swój autentyczny dowód pozostawił na miejscu. Tak samo zresztą obaj "kolejowi złodzieje". Z pliku legitymacji, którymi bawi się Zygmunt, reszta należy do Ola i jego grupy z ciężarówki. Ci przed wyjściem zamienili swoje dowody na "lipne", z całkowicie fałszywymi adresami. Gdy taka kennkarta dostała się w ręce Niemców, nikt z rodziny, współlokatorów lub kolegów na tym nie cierpiał.
"Muszę zaraz
na początek. Sprawozdanie przerywał mu Olo rewelacjami Osieckiego - wyraźnie chciał się pochwalić własną zapobiegliwością. Zygmunt słuchał uważnie. Kolumb mówił zwięźle, skrótami. Kończył chwaląc w myślach Zygmunta, który trzymał już w ręku swoją kennkartę, wyjętą z szuflady Olowego biurka. Oczywiście, jako , ,żandarm", swój autentyczny dowód pozostawił na miejscu. Tak samo zresztą obaj "kolejowi złodzieje". Z pliku legitymacji, którymi bawi się Zygmunt, reszta należy do Ola i jego grupy z ciężarówki. Ci przed wyjściem zamienili swoje dowody na "lipne", z całkowicie fałszywymi adresami. Gdy taka kennkarta dostała się w ręce Niemców, nikt z rodziny, współlokatorów lub kolegów na tym nie cierpiał.<br>"Muszę zaraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego