z jadalni.<br> 3<br>Babka szła do nich z góry, wyprostowana i wyniosła <br>jak zwykle.<br>Pomyślała, że skoro babka dziś, we środę, <br>o wpół do drugiej, idzie do nich z wizytą, to lepiej, <br>że mamy nie ma w domu.<br><br>Coś się musiało stać. Środa była dniem wypraw <br>babki do miasta, na obchód sklepów, a potem spotkań <br>ze znajomymi w cukierni Skrodzkiej; spotkań i długich <br>opowiadań, których treść wzmacniano herbatą z napoleonką. <br>Codziennie zaś o pierwszej trzydzieści babka odbierała <br>od pani Doroty tacę z obiadem. Gospodyni pukała do drzwi <br>trzy razy, babka udawała, że nie słyszy lub że jej <br>nie ma, że zapomniała