ponosić odpowiedzialności. Gadał i rezonował tak nudnie i tak bez przekonania, że nikomu nie chciało się z nim dyskutować. Nawet elokwentny zwykle wampir zbył go wzruszeniem ramion, Milva splunięciem, Cahir suchym przypomnieniem, że odpowiada sam za siebie, zaś co do ryzyka, to nie po to nosi miecz, by mu pas obciągał. Potem jednak wszyscy zamarli w milczeniu i znacząco utkwili oczy w niżej podpisanym, niechybnie oczekując, że skorzystam z okazji i wrócę do domu. Nie muszę chyba dodawać, że bardzo się zawiedli.<br> Wydarzenie skłoniło nas jednak do przerwania marazmu i popchnęło do śmiałego czynu - do sforsowania Jarugi. Wyznam, że przedsięwzięcie wzbudziło