Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
Tytuł: Polityka
Nr: 21
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
500 tys.
IGOR T. MIECIK
Znajdują tu na początek dokładnie to, co Polacy na Zachodzie: ponury kąt w jakiejś szopie lub garażu, upokarzającą niepewność jutra, strach przed swymi rodakami - poborcami haraczu, ale - za cenę tego wszystkiego - zbawienne dolary. I bardzo mizerną, choć rosnącą z roku na rok, akceptację Polaków. Handel obcojęzyczną, nielegalną, tanią siłą roboczą przybrał zorganizowane formy. W podwarszawskim Piasecznie istnieje coś w rodzaju targu niewolników. Bazarek nadziei.
6.30
Biała furgonetka powoli minęła długi łańcuch mężczyzn, którzy obsiedli krawężnik. Już wiedzą, że się zatrzyma. Podrywają się kolejno na równe nogi i biegną za samochodem. Pięciu, dziesięciu, dwudziestu. Wołodia się
IGOR T. MIECIK
Znajdują tu na początek dokładnie to, co Polacy na Zachodzie: ponury kąt w jakiejś szopie lub garażu, upokarzającą niepewność jutra, strach przed swymi rodakami - poborcami haraczu, ale - za cenę tego wszystkiego - zbawienne dolary. I bardzo mizerną, choć rosnącą z roku na rok, akceptację Polaków. Handel obcojęzyczną, nielegalną, tanią siłą roboczą przybrał zorganizowane formy. W podwarszawskim Piasecznie istnieje coś w rodzaju targu niewolników. Bazarek nadziei.
6.30
Biała furgonetka powoli minęła długi łańcuch mężczyzn, którzy obsiedli krawężnik. Już wiedzą, że się zatrzyma. Podrywają się kolejno na równe nogi i biegną za samochodem. Pięciu, dziesięciu, dwudziestu. Wołodia się
500 tys. </><br><br><au>IGOR T. MIECIK</><br><br>Znajdują tu na początek dokładnie to, co Polacy na Zachodzie: ponury kąt w jakiejś szopie lub garażu, upokarzającą niepewność jutra, strach przed swymi rodakami - poborcami haraczu, ale - za cenę tego wszystkiego - zbawienne dolary. I bardzo mizerną, choć rosnącą z roku na rok, akceptację Polaków. Handel obcojęzyczną, nielegalną, tanią siłą roboczą przybrał zorganizowane formy. W podwarszawskim Piasecznie istnieje coś w rodzaju targu niewolników. Bazarek nadziei.<br><br><tit>6.30</><br><br>Biała furgonetka powoli minęła długi łańcuch mężczyzn, którzy obsiedli krawężnik. Już wiedzą, że się zatrzyma. Podrywają się kolejno na równe nogi i biegną za samochodem. Pięciu, dziesięciu, dwudziestu. Wołodia się
