Typ tekstu: Książka
Autor: Radosław Kobierski
Tytuł: Harar
Rok: 2005
odrobinę wyżej, i tak już zostało?
Ojciec wracał więc z tej samej krainy, jakby nagle zbudzony; to mogła być też nierówność albo ubytek w tynku, przenosił uśmiech na moją twarz, nieruchomą i skupioną w dramatycznym oczekiwaniu nagłego pogorszenia.
Chociaż czy mogło być coś gorszego od wszystkich imion, którymi mnie wówczas obdarzał?
Andrzeju - mówił - widzę teraz bardzo wyraźnie, chyba już wyzdrowiałem, czuję się dużo lepiej, moglibyście mnie już stąd zabrać, zaprowadzić do domu, tutaj nami się nie opiekują, nikt nikim się nie zajmuje, spójrz tylko - wskazywał palcem swojego przyjaciela, prokuratora Pankiewicza, który w rozchełstanej koszuli szpitalnej, rzężący i nieogolony leżał na polowym
odrobinę wyżej, i tak już zostało?<br>Ojciec wracał więc z tej samej krainy, jakby nagle zbudzony; to mogła być też nierówność albo ubytek w tynku, przenosił uśmiech na moją twarz, nieruchomą i skupioną w dramatycznym oczekiwaniu nagłego pogorszenia. <br>Chociaż czy mogło być coś gorszego od wszystkich imion, którymi mnie wówczas obdarzał? <br>Andrzeju - mówił - widzę teraz bardzo wyraźnie, chyba już wyzdrowiałem, czuję się dużo lepiej, moglibyście mnie już stąd zabrać, zaprowadzić do domu, tutaj nami się nie opiekują, nikt nikim się nie zajmuje, spójrz tylko - wskazywał palcem swojego przyjaciela, prokuratora Pankiewicza, który w rozchełstanej koszuli szpitalnej, rzężący i nieogolony leżał na polowym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego