Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
grubą, bezczelną gębą.
- Jarek?! - wrzasnął za nim głos kobiety, pewnie matki. Ale on tylko machnął ręką, splunął i przeszedł, potrącając stojącego spokojnie koło windy pana Jankowiaka. Tak jakby był on tylko przedmiotem zawadzającym w przejściu.
Z uczuciem goryczy w ustach, ze ściśniętym sercem, pan Jankowiak dotarł na trzecie piętro windą obdrapaną i poobtłukiwaną , aż przykro. Unikał patrzenia w lustro, przyśrubowane do ścianki na wysokości oczu. Stary człowiek, brzydki. Po co to oglądać.
Na trzecim piętrze było pusto i szaro - już wolał, prawdę mówiąc, swoją rozwalającą się kamienicę, bo tu człowiek czuł się po prostu jak w szpitalu. Długi korytarz z dwoma
grubą, bezczelną gębą.<br>- Jarek?! - wrzasnął za nim głos kobiety, pewnie matki. Ale on tylko machnął ręką, splunął i przeszedł, potrącając stojącego spokojnie koło windy pana Jankowiaka. Tak jakby był on tylko przedmiotem zawadzającym w przejściu.<br>Z uczuciem goryczy w ustach, ze ściśniętym sercem, pan Jankowiak dotarł na trzecie piętro windą obdrapaną i poobtłukiwaną &lt;page nr=57&gt;, aż przykro. Unikał patrzenia w lustro, przyśrubowane do ścianki na wysokości oczu. Stary człowiek, brzydki. Po co to oglądać.<br>Na trzecim piętrze było pusto i szaro - już wolał, prawdę mówiąc, swoją rozwalającą się kamienicę, bo tu człowiek czuł się po prostu jak w szpitalu. Długi korytarz z dwoma
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego