reszty nie trzeba, śpieszymy się!<br>- Dokąd, panie bracie? - pyta z wrogim uśmieszkiem Łabędź-Twardowski.<br> - Dokąd? - Do wody, przyjacielu! Do wody, bo śmierdzisz.<br>Chce uderzyć, ale osłabł.<br>Przytrzymuję go za ręce.<br>Jeszcze chwila, a plunie w twarz? Nie uchylę się, bo taki dług bardzo trudno spłacić.<br>Ale w tejże chwili Małgorzata obejmuje go za szyję, uśmiecha się najczulej.<br>- Ach, kochanie! - szepcze słodko. - Nikt nie potrafi śmierdzieć jak ty.<br>Twardowski na moment traci przytomność - z pijaństwa, nienawiści lub wstydu.<br>Ale oto już kelnerka przybiega z odsieczą.<br>Ma poczucie stylu - rozlewa szampana, marniutkiego "Chevalier de Malte" do czarek na lody.<br>Wrzucam do czarki Twardowskiego