Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
jesienna! Chryste Panie!
Potem plecak ojca, potem i te dwie walizki, które sama niosła,
wszystko przeszukała.
- Może ci gdzieś tutaj wypadł, jak wchodziliśmy.
Z oczami utkwionymi w ziemię pobiegła w stronę furtki.
- Tu czasem nie byłeś? A może tu? - rzucała raz po raz w moją stronę
bezradne pytania, szukając po obejściu, obchodząc studnię dookoła, choć
nie zdążyłem jeszcze być przy studni. - Może gdzieś na drodze leży. - I
pchnąwszy furtkę, wybiegła na drogę.
Spory czas jej nie było. Ojciec siedział milczący i co trochę
zdejmował kapelusz, ocierając pot z czoła. Ja stałem z oczami wbitymi w
ziemię i bałem się nawet spojrzeć
jesienna! Chryste Panie!<br> Potem plecak ojca, potem i te dwie walizki, które sama niosła,<br>wszystko przeszukała.<br> - Może ci gdzieś tutaj wypadł, jak wchodziliśmy.<br> Z oczami utkwionymi w ziemię pobiegła w stronę furtki.<br> - Tu czasem nie byłeś? A może tu? - rzucała raz po raz w moją stronę<br>bezradne pytania, szukając po obejściu, obchodząc studnię dookoła, choć<br>nie zdążyłem jeszcze być przy studni. - Może gdzieś na drodze leży. - I<br>pchnąwszy furtkę, wybiegła na drogę.<br> Spory czas jej nie było. Ojciec siedział milczący i co trochę<br>zdejmował kapelusz, ocierając pot z czoła. Ja stałem z oczami wbitymi w<br>ziemię i bałem się nawet spojrzeć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego