Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
nie będzie.
Chłop, nawet jak się buntuje, to tylko po to, aby był porządek.
Po nic więcej.
A panu, łaskawco, marzy się coś zupełnie innego...
- Watażka trąca mnie, bo zamarłem w progu naprzeciw światła bijącego w oczy prosto z okien.
Rozglądam się po sali, lecz nie widzę ani prokuratora, ani oberpolicmajstra, ani dwugłowego orła na ścianie, czarnego orła Imperatorów.
Cyrkuł, nie cyrkuł, bo kraty w oknach są bardzo grube.
A mur tak gruby, że musi pamiętać carskie czasy.
Lecz wokół - łóżka, same łóżka.
Przykryte wspaniałym karmazynem, który pyszni się z dala.
Czystość lśniącej zielenią podłogi.
Biel poduszek i - nikt nie leży
nie będzie.<br>Chłop, nawet jak się buntuje, to tylko po to, aby był porządek.<br>Po nic więcej.<br>A panu, łaskawco, marzy się coś zupełnie innego...<br>- Watażka trąca mnie, bo zamarłem w progu naprzeciw światła bijącego w oczy prosto z okien.<br>Rozglądam się po sali, lecz nie widzę ani prokuratora, ani oberpolicmajstra, ani dwugłowego orła na ścianie, czarnego orła Imperatorów.<br>Cyrkuł, nie cyrkuł, bo kraty w oknach są bardzo grube.<br>A mur tak gruby, że musi pamiętać carskie czasy.<br>Lecz wokół - łóżka, same łóżka.<br>Przykryte wspaniałym karmazynem, który pyszni się z dala.<br>Czystość lśniącej zielenią podłogi.<br>Biel poduszek i - nikt nie leży
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego