Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 5 (153)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
denaturatem", Dziad nie poszedł sobie. Przychodził nadal i choć kręcił się po całej Bukietowej, to najbardziej upodobał sobie okolice tego właśnie budynku pod numerem ósmym.
Nie wiadomo dlaczego. Może przez sentyment i z racji wspomnień po zmarłym koledze? A może dlatego, że tutejszy śmietnik, który penetrował systematycznie dwa razy dziennie, obfitował w niespotykane gdzie indziej frykasy? Trudno powiedzieć. W każdym razie mieszkańcy przyzwyczaili się do widoku zarośniętego włóczęgi, ubranego w podarty i brudny chałat i z przewieszoną przez ramię dużą torbą, w której z pewnością nosił cały swój dobytek. Nikt się wówczas nie zastanawiał, gdzie i czy w ogóle ma jakiś
denaturatem"&lt;/&gt;, Dziad nie poszedł sobie. Przychodził nadal i choć kręcił się po całej Bukietowej, to najbardziej upodobał sobie okolice tego właśnie budynku pod numerem ósmym.<br>Nie wiadomo dlaczego. Może przez sentyment i z racji wspomnień po zmarłym koledze? A może dlatego, że tutejszy śmietnik, który penetrował systematycznie dwa razy dziennie, obfitował w niespotykane gdzie indziej frykasy? Trudno powiedzieć. W każdym razie mieszkańcy przyzwyczaili się do widoku zarośniętego włóczęgi, ubranego w podarty i brudny chałat i z przewieszoną przez ramię dużą torbą, w której z pewnością nosił cały swój dobytek. Nikt się wówczas nie zastanawiał, gdzie i czy w ogóle ma jakiś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego