Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
to przeżyje... Ewka, sam pochodzę z rozbitej rodziny, więc wiem...
E: I dlatego mam przymykać oczy, jak będziesz wpadał do niej na nocki.
Nagle patrzy na zegarek.
E: Posłuchaj, muszę teraz jechać do "Ery", a ty spakuj przez ten czas, co tam chcesz zabrać. Może w sobotę spotkamy się, żeby obgadać sprawy firmy; pasuje ci sobota?
Zbliżenie twarzy Witolda, który patrzy na nią tak, jakby nagle przemówiła po wietnamsku.

Ewa wiedziała, że choćby pękła, Jurek się nie zmieni, Witek się nie zmieni; była mądra jak sam Marek Aureliusz i dlatego pokazała nam drzwi.
A gdy wyszedłem od niej i taszcząc walizkę
to przeżyje... Ewka, sam pochodzę z rozbitej rodziny, więc wiem...<br>E: I dlatego mam przymykać oczy, jak będziesz wpadał do niej na nocki.<br>Nagle patrzy na zegarek.<br>E: Posłuchaj, muszę teraz jechać do "Ery", a ty spakuj przez ten czas, co tam chcesz zabrać. Może w sobotę spotkamy się, żeby obgadać sprawy firmy; pasuje ci sobota?<br>Zbliżenie twarzy Witolda, który patrzy na nią tak, jakby nagle przemówiła po wietnamsku.<br><br> Ewa wiedziała, że choćby pękła, Jurek się nie zmieni, Witek się nie zmieni; była mądra jak sam Marek Aureliusz i dlatego pokazała nam drzwi.<br>A gdy wyszedłem od niej i taszcząc walizkę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego