na własna rękę, a zwłaszcza pierwsze etapy wytwarzania, raczej rezerwując sobie prawo do przejmowania półproduktów, by nad nim dopiero popracować we własnej piwnicy. Ale to już kolejny etap...<br>Na razie trwa ciężka praca, od rana do wieczora, miejscowi potrafią jeszcze zaśpiewać, obcym drętwieją ramiona i marzy się, żeby przedłużyć porę obiadową do wieczora, a noc do obiadu. I to niezależnie od tego, czy winnice są niskie, czy wysokie, czy trzeba się garbić z nożycami lub nożem w ręku, czy wspinać się po drabinie ku kiściom rozpiętym wysoko między drzewami. Owszem, tu i ówdzie pomaga dziś technika, czasem nawet zastępuje człowieka, bo